Młodzi w czasach zarazy…

Ostatnie tygodnie to dla nas wszystkich ogromny wyzwanie Stoimy wobec globalnej pandemii, która już dziś bardzo dotknęła nas wszystkich i zbiera coraz to większe żniwo na całym świecie.  Jak powinniśmy reagować w tak szczególnym czasie?  Czy nasze działania, postawy pozwolą nam z perspektywy czasu stwierdzić, iż odpowiedzialnie i z troską o bezpieczeństwo ludzi, gospodarek, podjęliśmy odpowiednie działania?

Rozwój pandemii, zamykanie granic, przerywanie łańcuchów dostaw, panika na rynkach finansowych powodują, że wszyscy z obawą patrzą na rosnące statystyki zachorowań, fale zwolnień, obniżki pensji. Jesteśmy zasypywani kolejnymi analizami, prognozującymi spadki PKB. Perspektywa upadających zakładów pracy czy całych gałęzi przemysłu skłania do zadania pytania, czy lekarstwo nie jest groźniejsze od choroby? Jednak efektem zaniechania izolacji w celu walki ze skutkami ekonomicznymi, będzie zapewne zwiększona zapadalność, a co za tym idzie – śmiertelność. Dlatego też bez większego narzekania znosimy (przynajmniej na razie) nałożone ograniczenia, starając się chronić osoby z grup najwyższego ryzyka. Można przypomnieć tu zapomniane i zepchnięte na bok słowo – solidarność.

Pamiętając o starszych i słabszych, których chcemy chronić, nie możemy jednak zapominać też o młodych. To na nich spadnie największy ciężar podejmowanych teraz działań. To oni będą najbardziej zagrożeni bezrobociem, to na nich spadnie obowiązek spłaty zaciąganych dziś przez państwa zobowiązań.

Także uczestnicy rynku finansowego powinni zachowywać się odpowiedzialnie – myśląc o innych grupach interesariuszy. Przedsiębiorcy, starający się o pomoc publiczną, powinni zachowywać się uczciwie – dostosowując oczekiwania do rzeczywistych potrzeb. Jednocześnie zysk ekonomiczny nie może być jedynym miernikiem ich skuteczności – rola, jaką w spółce odgrywają pracownicy, jest nie do przecenienia i dopiero całościowe patrzenie na spółkę jako wspólnotę interesów akcjonariuszy, klientów, dostawców i pracowników pozwala ocenić skuteczność i jakość działania przedsiębiorstwa – moim zdaniem nie tylko w tej ekstremalnej sytuacji.

Pracownicy powinni brać pod uwagę możliwą redukcję wynagrodzeń czy ograniczenie pewnych przywilejów socjalnych, akcjonariusze pogodzić się z brakiem dywidendy, dopóki nie zostaną zwrócone środki z pomocy publicznej, obligatariusze i kredytodawcy elastycznie podchodzić do renegocjacji zasad spłaty.

Ta wzajemna odpowiedzialność jednych za drugich, patrzenie nie przez pryzmat własnych interesów – tylko przez pryzmat dobra wspólnego, to oczywiście skrajny idealizm, będący zapewne utopią. Jednak sam fakt, że coś nie jest łatwe, proste, czy nawet realne, kiedy patrzymy z dzisiejszej perspektywy – nie zwalnia nas od dążenia do tego dla wspólnego dobra naszego i kolejnych pokoleń, które –  mam wielką nadzieję –  ocenią dobrze nasze działania i postawy.